Moja podróż do Japonii - byłam w Tokio! cz.2

Witaj czytelniku w drugiej części mojej relacji z Tokio! Jeśli jeszcze nie zapoznałeś się z pierwszą to gorąco zachęcam do zrobienia tego, a potem powrotu tutaj. Jednak nie przedłużając - zaczynajmy!
Mieszkałam w centrum, przy stacji metra, więc była to dogodna lokalizacja. Jednego dnia zobaczyłam ogród przy pałacu cesarskim, do którego niestety nie można było wejść. Później idąc pomiędzy wieżowcami - wśród których swoją drogą bardzo lubię przebywać - doszłam do Ginzy, czyli dzielnicy pełnej kolorowych reklam i billboardów. Można by powiedzieć, że to coś na kształt mniejszego i skromniejszego Time Square. Tam zjadłam sushi, a potem na deser coś a'la placuszki, czy pancake'i o smaku zielonej herbaty matchy. W drodze powrotnej zobaczyłam jeszcze pomnik Godzilli.
Kolejny dzień zaczęłam od przyjazdu na dzielnicę związaną z walkami sumo, które są narodowym sportem Japonii. Miałam okazję zobaczyć tam ring, na którym walczą zapaśnicy. Na stadionie tychże walk, nie spodziewałam się zobaczyć niczego ciekawego, ponieważ sezon dla sportowców zaczyna się dopiero we wrześniu, jednak akurat wtedy odbywały się zawody młodzików, które miałam okazję obejrzeć. Starsi byli tam jako sędziowie. Następnie udałam się do świątyni shintoistycznej Meiji Jingu. Otoczona była dzikim lasem, a w drodze do niej można było ujrzeć baryłki po Sake, czyli japońskim alkoholu robionym z ryżu. W okolicy była też uliczka zwana Takeshita-dōri w Harajuku, na której obracało się bardzo wiele młodych ludzi. Nic dziwnego - pełna była różnych sklepów z ubraniami i nie tylko. Zjadłam tam typowe japońskie lody, które mają bardzo ciekawą formy, gdyż jest to kruszony lód z dodatkami. Moimi była matcha i mleko skondensowane. Następnie przeszłam pod pomnik wiernego psa Hachikō oraz bliskie niemu skrzyżowanie Shibuya, przez które naraz przechodzi ok. 2 tysięcy ludzi, co wygląda spektakularnie. Zjadłam obiad składający się m.in. z tofu w tempurze i przeszłam się po dzielnicy elektroniki, bijącej kolorowymi reklamami. Moim ostatnim celem był ratusz miasta. Bardzo nowoczesny budynek, wieżowiec, z tarasem widokowym, na który również wjechałam. Na tym niestety zakończyło się moje zwiedzanie Tokio, nad czym bardzo ubolewałam, gdyż jest tam jeszcze tyle innych interesujących miejsc, które byłam zmuszona ominąć. 
Dziękuje bardzo na uwagę! Mam nadzieję, że zawarłam wszystko co widziałam i czego się dowiedziała o Tokio, w tych dwóch postach treściwie, i że Ci się podoba :) Zapraszam do obserwacji mojego bloga, po więcej, gdyż seria o Japonii się jeszcze nie kończy. Komentarze są również otwarte dla każdego, do podzielenia się swoimi przemyśleniami. Do następnego!




















































Komentarze

  1. Hej! Super zdjęcia i relacja. Bardzo zazdroszczę, bo azja znajduje się na planie moich przyszłorocznych podróży... Mam nadzieję, że mi się uda, dzięi Tobie mam jeszcze większą motywację, by się tam wybrać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje bardzo! :)) i oczywiście trzymam mocno kciuki za to, żeby podróż wypaliła

      Usuń
  2. WOW! tylko ci pozazdrościć. świetne zdjęcia zrobiłaś. w ogóle widać, że u nich jest czysto , zadbane itp, a nie to co u nas. :P

    OdpowiedzUsuń
  3. OMG!❤ zazdroszę takiej wycieczki! <3 Japonia to mój ulubiony kraj ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie chyba też znajduje się już w czołówce :*

      Usuń
  4. Hej, świetne zdjęcia ! Także byłam w Tokyo dwa lata temu i okropnie żałuję, że nie zrobilam relacji...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Ale na pewno masz jakieś zdjęcia prawda? Przynajmniej dla siebie

      Usuń
  5. Azja, ahhh jestem mega zainspirowana! :)
    Liczę, że w przyszłości uda mi się odwiedzić osobiście Tokio i inne zakątki świata.
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Super taka wycieczka :) Japonia bardzo ciekawy kraj jak i kultura :) Wszędzie ład i porządek :D Zazdroszczę 😊

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty