Kolor Fest

Cześć! Witam wszystkich w nowym poście na moim blogu. Dzisiaj będzie trochę krótszy i raczej mniej pracochłonny niż zwykle.
Jak pewnie domyślacie się już po tytule, byłam na znanym w całej Polsce Festiwalu Kolorów.

Czym właściwie jest festiwal kolorów? 

Dla osób, które nigdy wcześniej nie miały styczności z Kolor Festem, już tłumaczę. Jest to tak zwany festiwal szczęścia (Holi). Wywodzi się on głównie z Indii i Nepalu i symbolizuje radość hinduską. W tej dobie niestety nikt nawet nie zastanawia się nad prawdziwym znaczeniem tego Święta i myślę, że gdyby przeprowadzić ankietę na ten temat, to jestem pewna, że co najmniej połowa obecnych ludzi na owym festiwalu nie miała by pojęcia skąd wzięła się ta tradycja. 
Niestety tak funkcjonuje nasz świat, zaślepieni ludzie (nie mówię, że wszyscy) podążają za trendami i za tym co jest modne bez zastanowienia. Ale o tym też na pewno niebawem pojawi się post. 
Wracając jednak do tematu, czyli głównego pytania, na które dalej nie podałam ostatecznej odpowiedzi : Na czym polega współczesny festiwal kolorów? Ja też nie byłam do końca pewna, jak to dokładnie wygląda, dopóki sama go nie doświadczyłam.
Zacznę jednak od tego, iż Kolor Fest odbywał się nie raz w moim mieście, ale niestety tamten termin mi nie odpowiadał, więc kiedy tylko jakieś dwa tygodnie temu, zobaczyłam wydarzenie na Facebooku, stwierdziłam, że muszę na nim być. Zdzwoniłam się z przyjaciółką i omówiłyśmy się, że pójdziemy tam razem. Kiedy nadszedł już ten dzień. Ubrałam na siebie ubrania, których w razie jakichkolwiek pobrudzeń, nie będzie mi szkoda. Byłam na miejscu już pół godziny przed rozpoczęciem imprezy. Poszwendałam się z przyjaciółką po parku i wreszcie stwierdziłyśmy, że kupimy słynne proszki dzięki którym cała zabawa ma sens. I tu był problem. Wzięłam ze sobą 20 złotych, będąc pewna, że na luzie starczy mi na kilka kolorowych woreczków. Myliłam się. Jeden proszek, do kupienia na stoisku kosztował aż 15 złotych! Nie wiem co Wy o tym myślicie, ale jak dla mnie to totalne zdzierstwo, a z drugiej strony świetny interes. Kupiłam ostatecznie tylko jeden worek, ale to na szczęście na zaważyło na tym jak się bawiłam, ponieważ musicie wiedzieć, że bez względu na to czy będziecie mieli pieniądze czy nie i tak wyjdziecie z festiwalu brudni. Ludzie obrzucają się nawzajem nawet siebie nie znając. Nie jedna kompletnie nieznana mi osoba podeszła do mnie z tekstem typu : "Oj chyba trochę za czysta jesteś. Pomogę". Oczywiście nikt o zdrowych zmysłach się za to nie obrażał, bo nie ma sensu wybierać się na ten festiwal, z nastawieniem : "Nie ubrudzę się", bo to jest niemożliwe.
Byli też sprytni ludzie, którzy przed imprezą kupili sobie, za trzy razy mniejszą kwotę, cały plecak proszków, a byli i tacy co wygrali je w jakichś konkursach na Fejsie.
Ale wróćmy do tematu przebiegu festiwalu. Kiedy już kupiłam swój jedyny, bardzo cenny, jaskrawo pomarańczowy proszek na początku go oszczędzałam. Lecz kiedy zobaczyłam, że reszta mojego towarzystwa bez skrupułów się obrzuca, zrobiłam to samo. Takim sposobem po 10 minutach byłam cała kolorowa.
Jednak oprócz takiego brudzenia się "na boku", główną atrakcją festiwalu kolorów są zbiorowe wybuchy. Polegają one na tym, że przez te 3 godziny, co 30 minut, wszyscy zbierają się pod sceną i po odliczaniu, wyrzucają swoje proszki, z opakowania w górę i to właśnie daje ten cudowny efekt, który pewnie nieraz widzieliście na zdjęciach gdzieś w internecie. Na żywo wygląda to jeszcze genialniej. 
Ogólnie czas pomiędzy wyrzutami jest wypełniony muzyką i tańcem. 

Jakie są moje wrażenia po Festiwalu Kolorów?

Moje wrażenia po Festiwalu Kolorów są mega pozytywne. Nareszcie mogłam zobaczyć widowisko, które wcześniej oglądałam tylko na zdjęciach. Zabawa była świetna. Dużo muzyki, tańca no i oczywiście kolorów. Wszystko to jest przepisem na cudownie spędzone 2-3 godziny. Oprócz tego dużym plusem jest to, że poznałam bardzo wielu przemiłych ludzi. Podsumowując całą imprezę było bosko! Uważam, że kolory na mojej twarzy bardzo ciekawie się dobrały. A zresztą sami popatrzcie. Podaję Wam na dole kilka moich zdjęć z festiwalu i się żegnam. Mam nadzieję, że odzew po opublikowaniu będzie pozytywny. Zapraszam do obserwowania bloga i na co tygodniowe posty <3









Komentarze

  1. Ojej to brzmi świetnie. Też chciałabym kiedyś pójść na taki festiwal kolorów😃

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam spróbować! Naprawdę ciekawe doświadczenie <3

      Usuń
  2. Kolor fest to mój pierwszy festiwal i bardzo mi się na nim podobało! Byłam rok temu i w tym roku może też się wybiorę, ale jeszcze nie jestem pewna. Świetna atmosfera i ludzie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. To musiało być genialne! Słyszałam o tym festiwalu, ale jak zwykle przegapiłam... Może kiedyś się wybiorę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze chciałam pojechać na coś takiego! Festiwal kolorów zawsze zachęcał mnie przez swoje wizualne walory ;p Mam koleżankę, która właśnie kiedyś była i po obejrzeniu filmików nie mogę się doczekać, aż sama będę miała okazję to przeżyć :)
    Powodzenia!
    http://bezatramentu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Wspaniałe zdjęcia! Również byłam na takim festiwalu w tym roku po raz pierwszy i było fantastycznie!
    Wpadnij do nas:)
    protistskitchen.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty